Niedawno znalazłem ten film na Allegro za 15 zł, a jako, że polowałem na "Fucking Amal" od dobrego roku, to wiadomym było, że tym razem sobie nie odpuszczę. Obraz ten został dość mocno obsypany nagrodami i był jednym z najważniejszych filmów europejskich lat 90-tych. I w sumie wcale się nie dziwię - fabuła opowiadająca o uczuciu dwóch 16-letnich dziewcząt do siebie może nie szokuje, ale mimo wszystko jest bardzo rzadko podejmowanym tematem. Film stylizowany jest na paradokument, przez co cały podejmowany temat zyskuje na autentyczności. Scenariusz nie nudzi ani trochę, choć w filmie w sumie za wiele się nie dzieje - perypetie szkolne i imprezy, ale ma to jakiś niesamowity urok i strasznie przyjemnie się to ogląda. Swoją drogą młodzi Szwedzi na zadupiu, jakim z pewnością jest miasteczko Amal, są w sumie równie pozbawieni perspektyw co ich rówieśnicy u nas, widocznie prawdą jest, co mówią różnego rodzaju członkowie skandynawskich załóg metalowych, że jedyne co można robić jesienią i zimą tam, to się porządnie urżnąć albo grać w zespole ;)
Świetna rola Alexandry Dahlstrom - zagrała kapitalnie rozwydrzoną i szukającą ciągle nowych doznań Elin, jestem pod dużym wrażeniem, swoją drogą była w tym filmie prześliczna (a miała 14 lat gdy zagrała w "Fucking Amal" :P ). Agnes( Rebecka Liljeberg) nie gorsza, choć rolę, wydaje mi się, miała łatwiejszą - smutnej, nielubianej, platonicznie zakochanej w przedstawicielce tej samej płci, nastolatki. Reszta aktorów była zdecydowanie drugoplanowa, ale nie można mieć do nich zastrzeżeń. Wracając do fabuły - może mnie nie porwała, ale serio kazała mi się zainteresować losami obojga dziewcząt, które zostały "skażone" trudną, lecz jednocześnie czystą lesbijską miłością. Szkoda jedynie, że reżyser nie pociągnął kilku motywów dalej, jak np. SPOJLER masturbacji Agnes, wpatrującej się w zdjęcie Elin etc., byłoby to wtedy dość porównywalne do filmu "Blowjob" Warhola END.. Dobre zdjęcia, kręcone głównie z ręki, muza to głównie jakiś rock plus klasyczny motyw skrzypcowy, który pojawił się na intrze do "A Moment In Time" zespołu Anathema. Pojawiło się też kilka tzw. scen symbolicznych, jak ujęcia na moście czy "ostateczne wyjście z tłumu" (trzeba zobaczyć by zrozumieć ;). Ogólnie naprawdę warto obejrzeć, choćby dla samej kwintesencji urody nastolatki, jaką z pewnością w tym filmie była Elin. 8-/10