Szczerze spodziewałam się czegoś innego. Lepiej rozwiniętej fabuły, lepszej gry aktorskiej, zagłębionych wątków... Szału nie ma. 4/10, ujdzie. W porównaniu do innych dramatów o nastolatkach ten jest małą igiełką w stogu siana. Szczególnie "dziwne" było dla mnie to jak główna bohaterka chwyciła maszynkę do golenia i przecięła nią skórę. Czemu? Zrobiła to mało naturalnie, jakby robiła to pierwszy raz a zarazem któryś z kolei. Nic ciekawego. Nudziłam się oglądając go W połowie już chciałam wyłączyć, ale czekałam z nadzieją, że jednak coś zaskoczy, że się coś nieoczekiwanego stanie. Zawiodłam się i to bardzo, niestety...
A mnie jakoś nie rozczarował, trochę się bałam bo niby 98, ale fabuła jakoś tak naturalna iż poczułam się niemal jakbym wróciła do czasów szkoły. Blondynka, która grała Ellen dynamiczna i nakręcająca ten cały bałagan emanujący z tej beztroskiej, żyjącej chwilą młodzieży, która na każdym kroku przypomina mi jakby to było wczoraj, że kiedyś tak bardzo liczyło się zdanie ludzi, których za tych parę lat nie będę pamiętać. A ludzi poznanych przypadkiem tak dziwnych, na swój sposób samotnych i na tyle enigmatycznych, że zechcieliśmy bliżej przyjrzeć się ich światu zapamiętamy na zawsze. Agnes taka była, film zaczął się świetnie... mam na myśli żałość i poczucie odmienności nie trzeba być homoseksualnym żeby zauważyć, poczuć integrację z główną bohaterką.
To mi się podobało, choć przez większość filmu była dość antypatyczna to jej historia skończyła się nad podziw optymistycznie.
Teksty, zachowania takie dość realne i nieprzesadzone, Rozumiem nie, każdemu się spodoba. Ja też mam takie filmy, które podobają się wszystkim a mi wcale. Ale akurat ten wpadł w moje gusta ;)